Zapowiadane od dawna zmiany w mobilnej wersji wyszukiwarki Google weszły w życie 21 kwietnia 2015 – nowy algorytm wyszukiwania będzie promował witryny dostosowane do urządzeń przenośnych. Zmiana algorytmu w znaczącym stopniu dotknie polskie firmy, gdyż zaledwie 7% stron internetowych polskich firm spełnia wymagania stawiane przez sektor urządzeń mobilnych. Zmiany dotkną również sektor reklamowy na urządzeniach mobilnych, gdyż działania SEM (SEO + PPC) będą znacznie mniej skuteczne w związku z brakiem responsywnej strony internetowej. Wielu reklamodawców stanie w obliczu problemu przygotowania skutecznej kampanii reklamowej w Google’u. Okazuje się jednak, że branża performance marketingu ma już gotowe rozwiązania.
Prawie 75% przychodów reklamowych Facebooka wygenerowanych zostało z reklam na urządzeniach mobilnych, wynika z danych spółki za I kwartał 2015 roku. Zrozumiałe jest zatem, że zmiana algorytmu wyszukiwania, która weszła w życie 21 kwietnia br. stanowi przede wszystkim odpowiedź na zwiększenie udziału firmy Google w rynku reklam mobilnych, na którym ewidentnie dominuje Facebook.
Z jednej strony zmiana algorytmu wymusza na reklamodawcach dostosowanie stron internetowych do urządzeń mobilnych, aby w mobilnej wersji wyszukiwarki mogły one być odpowiednio wysoko pozycjonowane poprzez działania SEM. Z drugiej strony otwiera rynek dla agencji, które będą mogły zaprojektować strony internetowe w taki sposób, aby płynnie i automatycznie mogły one dostosowywać swój wygląd do dowolnego urządzenia przenośnego w technologii responsive web design (RWD). Nie chodzi tu jednak o sam kod HTML, tylko o stworzenie koncepcji zbudowania strony. Urządzenia mobilne (smartfony, tablety, smartwatche) dają przecież dużo więcej możliwości wejścia w interakcję z użytkownikiem niż strony postawione na komputerach lub laptopach. Warto więc wykorzystać nową technologię urządzeń mobilnych i zbudować stronę tak, aby w końcu zerwać z koncepcją przeniesienia strony 1:1 lub okrojenia jej do minimum informacji.
Podczas stawiania strony responsywnej należy pamiętać o tym, aby użytkownik po wejściu na stronę mógł w jak najprostszy sposób znaleźć odpowiedź na swoje zapytanie, tak jak wyszukiwarka Google umożliwia użytkownikowi szybkie znalezienie informacji po wpisaniu konkretnej frazy (słów kluczowych). Jest to główny powód, dla którego Google zmienił swoją politykę wyszukiwania stron internetowych na urządzeniach mobilnych – ponieważ większość z nich w ogóle nie była dostosowana. Dobrym przykładem są responsywne strony sklepów internetowych, które po wpisaniu konkretnej frazy od razu przekierowują na dany produkt. Oczywiście dopasowanie treści na stronie responsywnej do zapytania odgrywa tutaj ogromną rolę pod kątem wskaźnika odbić (tzw. bounce rate), ale samo przekierowanie na stronę responsywną gwarantuje, że użytkownik będzie chciał i mógł sprawdzić poszukiwaną informację.
Jeżeli reklamodawca zastanawia się nad nową, funkcjonalną stroną zareklamowania swojej aktualnej oferty w Internecie, warto, aby przygotował responsywną stronę lądowania (podstronę) z prostym formularzem kontaktowym do pozostawienia danych (numeru telefonu lub adresu e-mail) wraz ze zgodą na kontakt. Na taką stronę lądowania reklamodawca będzie mógł zawsze przekierowywać ruch z reklam w Google’u lub umożliwić nawiązanie bezpośredniego kontaktu telefonicznego wykorzystując funkcję dzwonienia (callto) z reklamy w Google’u.
Przekierowania użytkownika na stronę lądowania znane z display’u i e-mailingu są również możliwe dzięki SMS-om. Jeszcze zanim Google zmienił swój algorytm wyszukiwania na urządzeniach mobilnych, agencja zintegrowanego performance marketingu ClickQuickNow Sp. z o.o. wprowadziła na rynek polski 2 innowacyjne usługi, znane szerzej w mobile marketingu jako inbound (użytkownik oddzwania na podany w SMS-ie numer telefonu) oraz m-mailing (użytkownik klika na podany w SMS-ie link). Pozwalają one wejść w interakcję z użytkownikiem w zależności do scenariusza przeprowadzenia kampanii SMS-owej. Obie usługi CQN są możliwe do wykorzystania również w reklamach Google, ponieważ łączy je jeden istotny element – responsywna strona lądowania. Jednak przygotowanie i napisanie skutecznej reklamy, która pozwoli przekierować i skonwertować ruch, nie jest już tak proste. Zarówno inbound, jak i m-mailing mają tę przewagę nad reklamami wyświetlanymi na urządzeniach mobilnych, że trafiają bezpośrednio do użytkownika, na jego telefon komórkowy drogą SMS-ową. W odróżnieniu od innych reklam, wiadomość SMS jest czytana w ponad 90% – żadna reklama nie zwraca takiej uwagi.
Obie usługi mogą też stanowić odpowiedź na nowy algorytm Google’a, który pośrednio wymusza na reklamodawcach postawienie responsywnych stron internetowych. Co ciekawe, Facebook ani Google nie działają zbyt skutecznie w branży mobile marketingu (rozumianej jako wysyłanie SMS-ów/MMS-ów, a nie wyświetlanie reklam na urządzeniach mobilnych), tak więc rynek może zostać zdominowany przez międzynarodowych operatorów telekomunikacyjnych – oczywiście jeśli zrozumieją, że nie warto rezygnować z SMS-ów na rzecz promocji usługi dostępu do Internetu mobilnego oraz komunikatorów. Największą szansę stanowi bowiem połączenie wszystkich mediów digitalnych, tak jak ma to miejsce w zintegrowanym performance marketingu.
Marcin Kostecki, prezes agencji ClickQuickNow Sp. z o.o.