Google ponownie stanęło w obliczu oskarżeń o zbieranie danych użytkowników przeglądarki Chrome bez ich świadomej zgody. Federalny sąd apelacyjny wznowił postępowanie zbiorowe, które wcześniej zostało odrzucone w 2022 roku.
Sprawa zaczęła się w 2020 roku, kiedy użytkownicy złożyli pozew, twierdząc, że Google zbierało ich dane, takie jak historia przeglądania czy adresy IP, nawet gdy funkcja synchronizacji Chrome (Chrome Sync) była wyłączona. Oskarżyciele zarzucają firmie celowe i nielegalne działania, twierdząc, że użytkownicy nie byli świadomi tego, na co się zgadzają używając Chrome.
Google argumentuje, że użytkownicy sami zaakceptowali ich politykę prywatności. Sędzia Milan D. Smith Jr. uważa jednak, że kwestia ta nie została dostatecznie zbadana, i wskazuje na możliwość wprowadzenia użytkowników w błąd. Rzecznik Google, José Castañeda, wyraził niezadowolenie z decyzji sądu o powrocie do tej sprawy, podkreślając, że firma planuje zmiany w działaniu Chrome Sync (co podobno nie jest związane z toczącym się procesem).
Sprawa budzi pytania o to, czy użytkownicy naprawdę rozumieją, na co wyrażają zgodę, korzystając z nowych technologii. W kontekście ostatnich oskarżeń wobec Google, o naruszenie przepisów i monopolizację rynku wyszukiwarek, wygląda to na zażartą walkę między przedstawicielami prawa w USA i gigantami technologicznymi.