- Twórcy VentiAid – respiratora open-source – ogłosili, że na ukończeniu jest ich najnowszy prototyp – urządzenie, które może uzyskać certyfikację medyczną i może być wyprodukowane szybko, tanio i na masową skalę.
- Dzięki wsparciu i poradom osób, które zgłosiły chęć pomocy w projekcie VentilAid krakowskim inżynierom udało się przygotować zupełnie nowe urządzenie.
- VentilAid nawiązało współpracę z Siecią Badawczą Łukasiewicz i Uniwersytetem Medycznym w Białymstoku.
- Zespół rozpoczyna wielką kampanię i zbiórkę środków, które pozwolą sfinansować certyfikację i wdrożenie do masowej produkcji.
Od czasu publikacji naszego pierwszego filmu-wezwania do działania, odezwały się do nas setki, może nawet tysiące osób, które zadeklarowały chęć pomocy. Z rozmów z krakowskimi lekarzami wyłonił nam się konkretny przekaz: do walki ze skutkami pandemii koronawirusa potrzeba specyficznego urządzenia, innego niż koncept, który zaprezentowaliśmy w połowie marca – mówi Szymon Chrupczalski, główny menadżer projektu.
Bogatsi o nową wiedzę ze strony specjalistów inżynierowie z VentilAid blisko trzy tygodnie pracowali nad urządzeniem, które ma pomóc tym chorym na COVID-19, którzy mają problemy z oddychaniem. Nowy prototyp ma parametry zbliżone do wybranych funkcji profesjonalnych respiratorów, a dzięki bardzo niskiej cenie i możliwości obsługi przez personel z podstawowym przeszkoleniem, VentilAid ma istotnie odciążyć użycie profesjonalnego sprzętu i skrócić czas oczekiwania pacjentów na pomoc.
Nasze urządzenie ma przede wszystkim pomóc pacjentom, którzy nie wymagają natychmiastowej intubacji i podpięcia do grupy urządzeń podtrzymujących funkcje życiowe. VentilAid pomaga oddychać i monitoruje stan zdrowia pacjenta, a w razie pogorszenia się parametrów, alarmuje lekarza – w takiej sytuacji może być konieczne szybkie przetransportowanie chorego do oddziałów intensywnej terapii. W obecnej sytuacji to lekarze są najrzadszym i najcenniejszym zasobem, ich czasu i poświęcenia nie da się zastąpić. Dajemy lekarzom narzędzie, które czyni ich pracę wydajniejszą – mówi Chrupczalski. Kluczowe jest to, że nasz prototyp jest już gotów i działa zgodnie z oczekiwaniami lekarzy, teraz potrzebna jest cała runda testów, aby upewnić się, że urządzenie jest bezpieczne, a pacjenci mogą z niego legalnie korzystać.
VentilAid nawiązał współpracę z Siecią Badawczą Łukasiewicz a także z Uniwersytetem Medycznym w Białymstoku, z którego ramienia farmakolog, dr hab. Karol Kramkowski będzie przewodzić specjalnemu zespołowi, który pod auspicjami uczelni obejmie projekt patronatem otwierając prototypowi Ventilaid drogę do testów i certyfikacji medycznej.
Za koordynację prac badawczo-rozwojowych nad urządzeniem odpowiadał Szymon Bacher – niespełna 30-letni doktorant w Instytucie Fizyki Jądrowej PAN, który nie był do tej pory związany z branżą medyczną. Pomyślne zakończenie testów i wejście na drogę certyfikacji oznaczać będzie kolejny ważny krok dla zespołu VentilAid, który od samego początku mu przyświecał: Chcemy przekazać do produkcji kompletną i sprawdzoną dokumentację oraz dostarczyć lekarzom na całym świecie jak najwięcej urządzeń VentilAid.
Naszym celem jest dotarcie nie tylko krajów bogatych, które mogą same zorganizować produkcję, ale także do krajów najuboższych, które nie mają odpowiednich narzędzi do walki z pandemią. To właśnie dla nich pod hasłem „From Poland With Love” twórcy akcji VentilAid będą chcieli zorganizować wielką zbiórkę, która sfinansuje i dostarczy urządzenia na masową skalę.
W tym tygodniu ruszy także zbiórka na platformie Odpalprojekt.pl, wkrótce ma się pojawić także międzynarodowa akcja na platformie Kickstarter.
Jednocześnie zespół podkreśla, że udostępniona dokumentacja ma służyć rozwojowi technologicznemu projektu i gorąco apeluje, aby nie korzystać samodzielne z urządzeń, szczególnie przez osoby mające już objawy zakażenia koronawirusem. Nieumiejętne korzystanie ze sprzętu medycznego i brak wiedzy na temat optymalnego ciśnienia i stężenia tlenu jaki może zostać wtłoczony do płuc może poważnie zaszkodzić zdrowiu, a nawet gwałtownie doprowadzić do śmierci. Pozostawmy te sprawy lekarzom – podkreśla Chrupczalski.