Co matryca ma do zaoferowania?
Gdy po raz pierwszy włączyłem i2769VM to (cytuję) „kopara mi opadła”. Od tamtego czasu miałem okazję podziałać na kilku innych monitorach. Uruchomiony i2781FH nie rozłożył mnie na łopatki. Po prostu zobaczyłem to czego się spodziewałem. Mimo dość małego zagęszczenia pikseli wynoszącego 81 PPI, obraz prezentuje się zadowalająco. Nieźle odwzorowane kontury, bogata paleta barw, sprawiają, że widziany obraz jest wyraźny i naturalny. Kąty widzenia są naprawdę dobre. Dodatkowy plus stanowi technologia Flicker Free, która eliminuje migotanie na wszystkich poziomach jasności, skutecznie zmniejszając zmęczenie oczu. Dokonałem w ustawieniach menu drobnych korekt, tak aby dostosować obraz pod siebie. Żeby nie być gołosłownym, zapodam parę fotek jak to wygląda w rzeczywistości:
Obraz wraz ze zmianą kąta patrzenia nie ulega diametralnemu pogorszeniu. Najwięcej na jakości traci w momencie gdy spoglądamy na niego z góry (i to w szczególności pod pewnym, „krytycznym” kątem).
Efekt srebrzenia oczywiście występuje i prezentuje się następująco:
Siedząc na wprost monitora dostrzeżemy srebrną poświatę w okolicach dolnej krawędzi matrycy. Wraz ze zmianą kąta patrzenia zjawisko przybiera na sile i obejmuje coraz większą powierzchnię matrycy.
Czas reakcji matrycy jest niezły, choć mógłby być odrobinę lepszy. Konkurencyjne modele z matrycami o czasie reakcji 5-6 ms osiągały lepsze rezultaty w tym teście. Na potwierdzenie moich słów poniżej fotka z PixPerAn (zwiększana jedynie prędkość samochodziku; kolejno od góry x5, x10, x16. Ustawienia Overdrive – średnie). AOC i2781FH sprawdzi się więc jako typowy, multimedialny monitor. Nie straszne mu będą filmy, gry, czy też amatorska zabawa z grafiką.
Na koniec przedstawiam fotki kolejno geometrii obrazu, gradientu oraz kontrastu.