Systemy automatycznego hamowania (AEB) ratują życie, wykrywając zagrożenia i w razie potrzeby samoczynnie aktywując hamulce. Obecnie stosowane technologie pozwalają uniknąć kolizji przy prędkościach do 56 km/h, ale nowe przepisy w USA wymagają ich rozwoju, aby działały również przy 100 km/h.
Badania wskazują, że nowsze wersje AEB są dwukrotnie skuteczniejsze niż te starsze, unikając kolizji w pełnym zakresie testowanych prędkości od 20 do 56 km/h. Większość z nich radzi sobie także z przeszkodami przy prędkości 72 km/h. Nowe regulacje, które wejdą w życie do 2029 roku, wymuszą jednak, aby wszystkie samochody mogły unikać kolizji z innymi pojazdami przy 100 km/h oraz z pieszymi przy 72 km/h. Przepisy zakładają także automatyczne hamowanie przy 145 km/h, jeśli wykryte zostanie ryzyko kolizji z innym pojazdem.
Według amerykańskiej agencji ds. bezpieczeństwa drogowego (NHTSA), wprowadzenie bardziej zaawansowanych systemów AEB może uratować co roku 360 osób i zapobiec 24000 obrażeń. Jednak przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego ostrzegają, że spełnienie tych wymagań będzie bardzo kosztowne i technologicznie trudne. Koszt wyposażenia pojazdu w nowe systemy szacowany jest na 350–4200 dolarów.
Rozwój technologii wymaga precyzyjniejszych czujników, oraz bardziej zaawansowanego oprogramowania. Kluczowe będzie też unikanie tzw. „fałszywych alarmów”, które mogłyby powodować nagłe, niepotrzebne hamowanie, irytując kierowców.
Chociaż nowe przepisy wprowadzają znaczące ulepszenia, nie obejmują wszystkich aspektów bezpieczeństwa. Na przykład w odróżnieniu od norm europejskich, systemy w USA nie będą musiały wykrywać rowerzystów ani działać podczas skręcania.
Przemysł motoryzacyjny stoi przed trudnym zadaniem: rozwijać systemy, które poprawią bezpieczeństwo, nie podnosząc znacząco kosztów samochodów. Nastawmy się zatem na kolejne podwyżki.