Czy tym razem Acer wybije się ponadprzeciętność? Test monitora Acer CB290C

Amator podziwia (kraj)obraz…

Rzućmy okiem na jakość wyświetlanego obrazu. Po pierwszym odpaleniu monitora (na fabrycznych ustawieniach) nie wpadłem w zachwyt, jak to miało miejsce w przypadku wcześniej testowanego AOC i2769VM. Napiszę tak, im ciemniejsze kolory na pulpicie, tym słabiej to wygląda. Zresztą nawet na tych przeciętnych fotkach (starałem się pstryknąć jak najlepsze) widać różnicę, jak sprawa się ma gdy wyświetlane są jaśniejsze, żywsze kolory, a jak, gdy przeważają ciemniejsze odcienie. W tym drugim przypadku przy spoglądaniu z większego kąta (szczególnie z góry) kolory bledną, widoczne staje się srebrzenie. Z pewnością żmudna zabawa z ustawieniami odcieni, nasycenia pozwoliłaby wykrzesać większą jakość obrazu. Jednak jako zwykły użytkownik, podszedłem do sprawy jak „typowy Janusz” – wyciągam, odpalam sprzęt i ma dobrze działać. Dodam, że do poniższych zdjęć ustawiłem w monitorze tryb FILM.

Spora porcja fotek, najpierw z przodu:

Monitor posiada funkcję Pivotu, podczas pracy wygląda to tak:

Z lewej strony:

Z prawej strony:

Z dołu:

Z góry:

A tutaj w takiej samej kolejności fotki na innym tle:

Jeśli chodzi o efekt srebrzenia, to w tym egzemplarzu ten mankament przedstawia się następująco:

Chyba każdy widzi, że to nic nowego wśród IPS`ów. Jest to standardowy minus tego typu matryc. Szczególnie prawa strona matrycy wykazuje nadmierną skłonność do srebrzenia.

Za pomocą prostego softu PixPerAn (ustawienia domyślne, jedynie zwiększana prędkość samochodu) sprawdziłem jak wygląda czas reakcji w CB290C. Przedstawia się to następująco:

x5

x 10

x 16 (v-max)

 

Uważam, że na tym polu Acer wypada dobrze. Zwykły użytkownik śmiało może korzystać z tego sprzętu do grania (w FC4 nie odczułem żadnego dyskomfortu).

Baner zgody na pliki cookie od Real Cookie Banner