Na początku tego miesiąca ekranizacja Borderlands zadebiutowała w kinach, spotykając się z fatalnymi recenzjami i słabymi wynikami kasowymi. Wszystko wskazywało na to, że będzie to największa filmowa porażka 2024 roku. Teraz jednak ten tytuł należy do nowo wydanego rebootu Kruka („The Crow”).
Pomysł zrobienia rebootu kultowego The Crow był od początku kontrowersyjny. Oryginalny film z 1994 roku, pod względem kasowym odniósł niewielki sukces (ale jest świetny!), i jest najbardziej znany z tragedii, jaką była śmierć na planie Brandona Lee – aktora grającego główną rolę.
Najnowszy Kruk trafił do kin 23 sierpnia i spotkał się z jednoznacznie negatywnymi opiniami zarówno krytyków, jak i widzów. W pierwszy weekend zarobił jedynie 4,6 miliona dolarów. Dla porównania, Borderlands w tym samym czasie osiągnął wynik ponad 8,5 miliona dolarów.
Po pięciu dniach w kinach The Crow zarobił mniej niż 10 milionów dolarów, podczas gdy Borderlands, który trafi już za chwilę do VOD, „zebrał” 25 milionów dolarów na całym świecie.
Ważną kwestią jest to, że Borderlands kosztował 120 milionów dolarów, a reboot The Crow jedynie 50 milionów. W efekcie, mimo większej popularności Borderlands może przynieść większe straty swojej wytwórni. Warto dodać, że Lionsgate dystrybuowało oba te filmy, co sprawia, że sierpień był dla nich zdecydowanie nieudanym miesiącem.