Wykonanie.
Jeśli oczekujecie sprzętu w równej tonacji kolorystycznej, to G500 może was trochę zawieść. Górne wykończenie jest nieregularne, wygląda trochę, jakby ktoś spryskał plastik jakimś płynem i nie wytarł. Jednak idzie się do tego przyzwyczaić – myszka ładnie komponuje się na biurku. Całość wykonano z plastiku, więc koniec z zapoconą gumą po bokach, problemem, który spotykał mnie przy wszystkich gryzoniach A4Techa. Boki oczywiście są chropowate, zapewniają przyczepność przy wszystkich typach chwytu myszki. Myszkowi mańkuci mogą odpuścić sobie dalsze czytanie tego tekstu, model jest wyprofilowany dla graczy praworęcznych, a ułożenie klawiszy skutecznie uniemożliwia, już i tak dość niewygodne leworęczne użytkowanie. A skoro już przy przyciskach jestem, to sprzęt wyposażony jest w 8 przycisków, z czego trzy mieszczą się w kółku myszy. Możemy oczywiście przycisnąć kółko, ale też przyciskać je na boki, domyślnie przesuwając stronę na boki. Za kółkiem mamy przycisk, który ma zadanie bardziej mechaniczne. Pozwala on przełączać się między trybami kółka myszy. Zwalnia on je, do swobodnego kręcenia, a także nadaje skokowy opór. Przyznaję, że podczas ładowania poziomu, czy też czytania artykułu zdarzało mi się często bawić tym ficzerem.
Kolejne dwa służą nam do zmiany DPI i umieszczono je w takim miejscu, że nie wadzą podczas potyczek, a jeśli przychodzi potrzeba zmiany czułości to jeden ruch palca wystarcza, by go wcisnąć. Zmiana ta sygnalizowana jest diodami, które także są bardzo dobrze umieszczone, nawet z ułożoną dłonią nie miałem większego problemu z ustaleniem, na jakich ustawieniach gram.
Bok wyposażony jest w 3 przyciski funkcyjne. Domyślnie do przodu, do tyłu i home, który w dostępnym oprogramowaniu zamieniłem na powrót do pulpitu. Jak do wszystkich dodatkowych przycisków, także ich trzeba nauczyć się używać, by potem nawet nieświadomie odnajdywać je kciukiem. Wyprofilowanie myszki tak, że wydaje się lekko „garbata” także okazuje się wygodnym rozwiązaniem, podnoszącym ogólny komfort użytkowania. Spód to oczywiście ślizgacze, wykonane z teflonu. Producent zarzeka się, że są nie do zajechania, a ja po prawie dwutygodniowych testach jestem skłonny mu uwierzyć. Mamy tu także sensor laserowy o rozpiętości od 200 do 5700 DPI. I przycisk do wysuwania ciężarków.
Tych znajdziemy w pudełku 12: 6 o wadze 4,5g i 6 o wadze 1,7g. Jest to bardzo fajny bajer, pozwalający na totalną personalizację urządzenia wskazującego. Prawie dwa dni zajęło mi wyważenie myszki do swoich potrzeb, system jest na tyle banalny, że możecie bawić się odważnikami podczas respawnu, czy też w krótkiej przerwie przed nową mapą.
Do konfiguracji czułości i ustawień przycisków użyłem programu Logitech Gaming Software w wersji 8.50 – jest to na tyle prosty i intuicyjny konfigurator, że ustawianie nowych DPI, czy też makr na przyciskach nie należy do trudnych rzeczy. Wartość czułości ustawiamy sobie suwakiem, przez co wszystko jest bardzo dobrze zobrazowane i tylko wspiera możliwości personalizacji sprzętu, ogromny plus za tak czytelny soft.