Maj to dwa długie weekendy i początek sezonu urlopowego. Warto więc przyjrzeć się kilku gadżetom, które pozwolą przyjemnie spędzić czas wolny od pracy. Są wśród nich również takie, które mogą być ciekawym pomysłem na komunijny prezent.
Oto cztery gadżetowe, wiosenne propozycje. Dla dorosłych i dla dzieci. Dwie dla osób ceniących rozrywkę na świeżym powietrzu oraz dwie celujące bardziej w wieczorny relaks i edukację. Co jest dla nich wspólnym mianownikiem? Najnowsze trendy w modzie i technologii.
W poszukiwaniu zaginionej kondycji
Maj, ze względu na optymalną pogodę, to naprawdę dobry czas na walkę z wewnętrznym leniem. Dlatego pierwsza propozycja skierowana jest do aktywnych lub aspirujących do bycia aktywnymi. Zegarek sportowy z prawdziwego zdarzenia motywuje do pracy nad sobą, wyrobienia kondycji oraz sylwetki na lato.
Dlaczego warto? Ze względu na komfort. Bieganie z zegarkiem na nadgarstku jest zwyczajnie wygodniejsze od biegania ze smartfonem, czy to na ramieniu, czy też w kieszeni. Zegarek nie wymaga częstego ładowania, a dzięki modułowi GPS oferuje równie skuteczny monitoring aktywności, jak zaawansowane aplikacje na smartfony. Zmierzy dystans, średnie tempo, policzy spalone kalorie, a sparowany z pulsometrem pozwoli na bieżąco monitorować wysiłek.
Jako, że modele topowych marek potrafią kosztować krocie, celując w pierwszy zegarek do biegania, warto postawić na rozwiązanie sprawdzone ale jednocześnie niezbyt drogie. Interesującym wyborem są polskie zegarki z rodziny inkWATCH TRIA, których ceny zaczynają się już od 399 zł. Są proste w obsłudze, solidne i wodoodporne. Sprawdzą się zarówno podczas biegania jak i w trakcie jazdy na rowerze. Wyniki treningów można z nich zgrać do popularnych serwisów Endomondo lub Runtastic.
Oderwać się od codzienności
Dobra pogoda wcale nie oznacza, że musimy wyciskać z siebie siódme poty. Możemy połączyć przyjemne z pożytecznym i oddać się kontemplacji natury, rozwijając przy okazji modne, i potencjalnie bardzo przydatne hobby – pilotaż drona. Dron, może być również wartą uwagi propozycją prezentu komunijnego dla chłopca.
Ceny przyzwoitych modeli dla amatorów zaczynają się już od 200-300 zł. Za takie pieniądze można nabyć choćby cenione ze względu na prostotę obsługi „biedrony” – drony WLToys V929 lub V939. Minusem obu modeli jest brak kamery, co wymusza na pilocie utrzymywania ciągłego kontaktu wzrokowego z dronem. Przy nieco większych zasobach gotówki można zainwestować w udaną konstrukcję wyposażoną w zintegrowaną kamerę – Hubsan X4 H107D. Dron jest niedrogi w eksploatacji, w zestawie znajdziemy również nadajnik z ekranem. Kosztuje 600-700 zł.
Po dronach amatorskich, możemy połasić się na bardziej zaawansowane modele – w tym popularne ostatnio drony wyścigowe. Na rynku dostępne są gotowe konstrukcje. Warto jednak pamiętać, że podobnie jak ma to miejsce w modelarstwie, prawdziwi hobbyści drony składają sami. Samodzielny montaż pozwala nie tylko zbudować drona marzeń, ale również oszczędzić na podzespołach.
Książka 2.0
Pierwszy majowy długi weekend wypada zaledwie tydzień po Światowym Dnia Książki. Trudno o lepszy moment, by nadrobić zaległości w czytaniu. Kogoś, kto kocha spędzać czas z książką w ręce, żaden gadżet nie ucieszy tak bardzo, jak czytnik e-booków. Tego typu urządzenie, ze względu na walory edukacyjne, może być również trafionym prezentem na komunię – szczególnie dla dziewczynki.
Książki w wersji cyfrowej nie mają tego samego klimatu co wydania papierowe, ale e-czytnik daje nam więcej kontroli – umożliwia choćby dostosowanie wielkości czcionki czy interlinii do naszego stylu czytania. Ekran oparty na technologii papieru elektronicznego nie męczy oczu i nie odbija światła jak wyświetlacz w smartfonie, czy tablecie. Co istotne, e-czytniki są niezwykle kompaktowe. Większość dostępnych modeli ma 6-calowe ekrany, a na jednym ładowaniu mogą pracować nie dni ale tygodnie. Podstawowe modele takie jak inkBOOK Classic można kupić za mniej niż 300 zł. Bardziej zaawansowane, z dotykowym i doświetlanym ekranem, za ok. 500 zł. Warty uwagi jest polski inkBOOK Obsidian, bazujący na systemie Android.
Co z e-bookami? Zakupienie cyfrowej książki jest banalnie proste i taka pozycja jest dostępna do czytania właściwie od ręki. Wystarczy wgrać ją na e-czytnik. W przypadku inkBOOKa Obsidian i księgarni Midiapolis, wybraną pozycję można zakupić bezpośrednio z poziomu urządzenia. Polskie księgarnie internetowe mają obecnie naprawdę bogatą ofertę e-booków i często prześcigają się w różnych promocjach dla czytelników. Dla prawdziwych moli książkowy atrakcyjny może być abonament na czytanie, który w ramach stałej miesięcznej opłaty daje dostęp do praktycznie całego asortymentu e-booków. Tak działa polska księgarnia Legimi, dostępna na inkBOOKu dzięki dedykowanej aplikacji. Jeśli więc dużo podróżujemy, zabijamy książkami czas spędzony w drodze do pracy lub planujemy poczytać na urlopie, a nie chcemy dźwigać ze sobą biblioteki – czytnik sprawdzi się idealnie.
VR na urlopie
Wirtualna rzeczywistość sama w sobie nie jest niczym nowym. Jednak kilka rewolucyjnych rozwiązań wprowadzonych na rynek w ostatnim czasie doprowadziło do jej renesansu. Nowością są filmy 360° – dostępne między innymi w serwisie YouTube. Kamery sferyczne wciąż są drogie, ale dysponując luźną gotówką, można sobie taki gadżet kupić. Ricoh Theta S kosztuje ok. 1900 zł. Największym jednak przełomem jest popularyzacja gogli VR. I nie chodzi tu o drogie, stacjonarne rozwiązania typu Oculus Rift czy HTC Vive, a o mobilny VR dla mas – gogle do smartfonów z Androidem i iOS.
Ile kosztuje taki gadżet? Przyzwoite, smarfonowe i stworzone w Polsce gogle Da Vinci VR Cardboard można kupić na Allegro za… 40 złotych. Rozwijają one pomysł Google Cardboard. Gogle Da Vinci wykonane są z grubego kartonu, oklejonego usztywniającą konstrukcję folią. Mają soczewki o regulowanym rozstawie i współpracują z większością dostępnych na rynku smartfonów. W zasadzie wymagany jest tylko żyroskop. Oferują więc kompatybilność, której często brakuje goglom bardziej znanych marek.
Choć taki VR uzależniony jest od wydajności i rozdzielczości ekranu naszego smartfona, daje nam jednak spory potencjał do zabawy z wirtualną rzeczywistością. Spędzenie urlopu z okularami VR na nosie nie jest najlepszym pomyłem, chyba, że chcemy obejrzeć film po drodze, w aucie lub autobusie. Gogle z kartonu mogą jednak zapewnić ciekawą, wieczorną rozrywkę po dniu pełnym innych aktywności. Jeśli jakimś cudem uzbroimy się w sferyczną kamerę do nagrywania filmów 360° lub 180°, albo skorzystamy z aplikacji do robienia zdjęć sferycznych, gogle Da Vinci VR mogą być dla nas furtką do wirtualnej rzeczywiści. I to za naprawdę niewielkie pieniądze.
Źródło: Midia