Jak grają słuchawki Mionix?
Od kilku lat korzystam z Sennheiser’ów HD 205 i to w oparciu o nie, będę porównywać Nash`a 20. Mionix’y bardzo dobrze radzą sobie z klubowymi kawałkami, w których nie brakuje mocniejszego basu. To właśnie pełny, głęboki bas jest główną wizytówką tych słuchawek. Sennheiser’y grają poprawnie, ale nie potrafią oddać tej głębi, zejść tak nisko, przez co bas jest nieco suchy. Żeby nie było tak kolorowo, to (za) często bas przyćmiewa pozostałe partie dźwięków, w tym wokal. W Sennheiserach czegoś takiego nie ma, tam dźwięki rozchodzą się bardziej harmonijnie. Nash 20 miewa także problemy ze średnimi i wyższymi tonami, nie potrafi tego na domyślnych ustawieniach odtwarzacza sprzedać (chociażby w klipach z YT). Dla przykładu gitary w rockowych kawałkach brzmią nienaturalnie, są przytłumione. Perkusja też nie zagra nam na 100%, a to za sprawą talerzy „ride/crash”, których to dźwięk zlewa się z resztą brzmień. I można by tak dopatrywać się niedoskonałości w nieskończoność, ale… od czego są dedykowane odtwarzacze muzyki (np. AIMP)? Wystarczy muza na dysku, trochę zabawy w equalizerze i metodą prób-błędów uzyskamy satysfakcjonujący efekt, pozbywając się wspomnianych nieczystości. Reasumując, niskie tony to woda na młyn dla Mionixów. Ogólnie rzecz biorąc, nie znajdą one uznania wśród audiofilów.
A jak sprawa wygląda w grach czy filmach? Ostatnio jestem na etapie pykania w Mafię 3. Ciężko mi się doszukiwać tutaj drugiego dna, bo dźwięk w grach nie jest dla mnie sprawą priorytetową. Dialogi są wyraźne, co do całej reszty (jazda autem, strzelaniny itd.) też nie mam zastrzeżeń. Muzyka sprzed 40/50 lat brzmi dobrze, umila rozgrywkę. Na Mionix’ach odpaliłem też słuchowisko binauralne „Tunel” i dały radę. Było słychać każdy detal, czuć otaczającą przestrzeń.