Philips Moda (275C) – test monitora z technologią Ambiglow

Obraz.

Wyświetlany obraz jest dobrej jakości. Bogactwo barw, ich odwzorowanie, stoi na wysokim poziomie. Choć czasami niektóre detale wydają się przejaskrawione (trzeba wtedy pobawić się kontrastem). Kąty widzenia są bardzo dobre, a czas reakcji po ustawieniu SmartResponse na „Najszybciej” można uznać za bardzo dobry. Niestety rozdzielczość 1920×1080 (Full HD) jest za mała w stosunku do wielkości matrycy. Małe zagęszczenie pixeli na poziomie 82 PPI powoduje ledwo widoczną (ale jednak) ziarnistość obrazu. Kiedyś człowiek nie zwracał na to uwagi, ale wraz z pojawieniem się modeli Quad HD, 4K, ten mankament się uwidocznił.

O srebrzeniu – w przypadku IPS`ów – nie ma sensu za wiele pisać, bo wiadomo, że występuje. Na potrzeby fotek nie korygowałem specjalnie matrycy, aby wyświetlała najczarniejszą czerń.

Co do Ambiglow, nie miałem nigdy wcześniej do czynienia z tą technologią, więc podświadomie uważałem ją za zbędny bajer mający przyciągać klientów. Po włączeniu tej opcji się zdziwiłem i to pozytywnie. Ambiglow sprawia, że zwykłe oglądanie klipów, filmów staje się przyjemniejsze i efektowniejsze. Na kartonie napisano „The magic of light” i można tylko przyklasnąć producentowi. Procesor daje radę  z szybkim odczytywaniem wyświetlanych kolorów, natomiast ciut gorzej przekłada się to na emitowaną przez podstawkę poświatę. Momentami widać, że podstawka nie jest w stanie wyświetlić konkretnej barwy widocznej na ekranie i zastępuje ją inną. Co do powyższych fotek i poniższych filmików, to widać, że w niektórych przypadkach obiektyw aparatu nie dał rady z uchwyceniem realnego obrazu. Musicie mi uwierzyć na słowo, że Moda to naprawdę udana konstrukcja.

 

 

Baner zgody na pliki cookie od Real Cookie Banner