Wygląd i pierwsze wrażenie.
Testowany model nie należy już do budżetowego przedziału obudów komputerowych z zakresu cen 100-150zł. Cena testowanego egzemplarza oscyluje w granicy 250zł więc można już od samej obudowy jak i jej projektu oczekiwać czegoś więcej. Spójrzmy więc co oferuje Nam Enermax.
Obudowa dociera do nas w kartonowym opakowaniu. Grafiki są czarno-kartonowe, widnieje szkic obudowy oraz jej nazwa – Grace Mesh. Po odpakowaniu kartonu widzimy obudowę zabezpieczoną od góry i od dołu styropianowymi wkładkami.
Obudowa jest cała czarna (całkowicie czarna, łącznie ze środkiem), ze srebrnym logiem producenta na froncie. Front obudowy ma ascetyczny wygląd, głównie składający się z siatki (stąd w nazwie obudowy Mesh) z możliwością zamontowania 240mm chłodnicy. Po bokach znajdują się dwa monolityczne plastikowe pasy, które są ścięte od góry i od dołu.
Na górze obudowy również dominuje siatka, która stanowi jednocześnie filtr przeciwpyłowy opcjonalnemu chłodzeniu wodnemu a dokładniej to chłodnicy chłodzenia wodnego (240mm). W przedniej części górnej obudowy znajduje się panel sterujący z diodami i wyjściami. Przyciski (power i reset) znajdują się po prawej stronie. Ich skok jest wyczuwalny ale nie za twardy. Pod każdym przyciskiem znajduje się dioda LED. Po lewej stronie przycisków są dwa wyjścia USB 2.0, dwa wyjścia USB 3.0 i wyjście na słuchawki i mikrofon. Każde wyjście jest odpowiednio opisane oraz posiada indywidualną, gumową zaślepkę. Brawo!
Tył obudowy prezentuje się standardowo: Na górze wylot wentylatora 120mm (nie można zamontować 140mm), po środku zaślepki kart rozszerzeń, na dole miejsce na zasilacz. Również i tutaj istnieje możliwość zamontowania chłodnicy o rozmiarze 120mm.
Na spodniej stronie obudowy mamy 4 nóżki (niestety plastikowe…), dziurkowaną strukturę pod dyskami twardymi i siatkę przeciwpyłową w miejscu zasilacza.
Lewa ścianka obudowy (patrząc od przodu) wykonana jest z jednej, grubej tafli hartowanego szkła (sprawia to naprawdę solidne wrażenie). Panel ten jest przykręcany czterema szybkośrubkami a miejsce styku śrubek ze szkłem posiada piankowe dystanse (dzięki temu nie ma obaw przed pęknięciami szkła od zbyt mocnego przykręcenia). Samo szkło jest również dymione, co w połączeniu z czarnym środkiem obudowy daje efekt, w którym wnętrze obudowy jest praktycznie niewidoczne i rozświetla się po włączeniu diod LED.
Prawy panel jest standardowy – metalowy, z przetłoczeniem w środkowej części.