Zalman ZM500-TX – test zasilacza komputerowego do 200 złotych

Rozpakowanie i wygląd zewnętrzny.

Zalman ZM500-TX zapakowany był w elegancki karton, utrzymany w czarno-białej kolorystyce. Na nim umieszczono zdjęcia produktu, podkreślono walory zasilacza oraz umieszczono tabelkę przedstawiającą moc na poszczególnych liniach. Karton swoje warzył, co było dobrą wróżbą przed bliższymi oględzinami.

Po otwarciu kartonu w oczy rzuca się główny bohater artykułu. W środku znajdziemy akcesoria:  kabel zasilania, cztery śrubki do montażu w obudowie, trytki pomocne w układaniu kabli oraz króciutką instrukcję obsługi.

Cały zasilacz został pomalowany na czarny, matowy kolor. Walory estetyczne oceniam pozytywnie, niemniej jednak w oczy razi duża naklejka znajdująca się na górnej powierzchni. Mogła zostać ona w okrojonej formie umieszczona na prawym boku zasilacza. Tym bardziej, że już na lewym boku widnieje naklejka obrazującą z jakim modelem mamy do czynienia.

Z przodu, przez otwór wychodzą wszystkie wiązki kabli. Niestety, jedynie kabel 24-pin (zasilanie płyty głównej) został pokryty oplotem. Długość wszystkich kabli przedstawia się następująco:

Za sprawą zwykłego grilla przykręconego na 4 śrubki oraz przezroczystego wentylatora (świecącego na niebiesko) mamy niezły widok na komponenty z których zbudowano ZM500-TX.

Tylna część została wykonana w formie plastra miodu. Otworki są sporawych rozmiarów, co z pewnością przełoży się na lepsze odprowadzanie ciepła oraz… osiadanie kurzu. Również z tej strony można zobaczyć wnętrzności konstrukcji.

Wnętrze zasilacza.

Cóż, nie jestem elektrykiem, ani ekspertem w dziedzinie zasilaczy… Dlatego nie chcąc Was wprowadzić w błąd, snując w domysłach co jest do czego, czy dane komponenty są dobre, pozostawiam kilka fotek wnętrzności. „Januszowe” oko podpowiada, że całość została poprawnie zmontowana i nie odbiega od innych konstrukcji w tej samej cenie.

 

Baner zgody na pliki cookie od Real Cookie Banner