Najpierw Rosja, a teraz Turcja zablokowały dostęp do Discorda, popularnego komunikatora internetowego nie tylko dla graczy. Potwierdziła się zarazem plotka z początku października o nadchodzącej rosyjskiej blokadzie.
Kwestią czasu było zablokowanie popularnego komunikatora, z którego korzystają głównie gracze w Federacji Rosyjskiej. Jednak nie tylko Rosja blokuje dostęp do aplikacji, ale czyni to także Turcja. Platforma poinformowała, że wszczyna dochodzenie w sprawie przerw w działaniu usług w tych regionach, co sugeruje, że firma nie była zaangażowana w proces blokady i raczej nie miała pojęcia o takich planach.
Turcja zablokowała Discorda, powołując się na to, że platforma dopuszcza „przestępstwa związane z wykorzystywaniem seksualnym dzieci i pozwala udostępniać obsceniczne materiały”. Taki zarzut przed sądem w Ankarze został wystosowany przez ministra sprawiedliwości, Yilmaza Tunca.
Dodatkowo Discord miał nie współpracować z organami ścigania, co było jednym z głównych powodów tej blokady. Rząd podkreśla, że decyzja miała na celu przede wszystkim ochronę dzieci i młodzieży przed nieodpowiednimi treściami dostępnymi na platformie.
Można powiedzieć, że blokada dostępu do social mediów w Turcji jest normą. W przeszłości takie zakazy obejmowały X (dawniej Twitter), Facebook czy YouTube, szczególnie gdy rząd próbował kontrolować przepływ informacji podczas kryzysów politycznych.