(R)o(z)pakowanie i oględziny sprzętu.
Już po zewnętrznym opakowaniu możemy stwierdzić, że nie mamy do czynienia z byle jakim sprzętem. Czarny karton, na którym umieszczono jedynie nazwę marki i modelu, z marketingowego punktu widzenia wskazuje na produkt premium. Dlatego też nie zdziwiło mnie, że sam notebook nie był w środku zabezpieczony zwykłym styropianem, tylko umieszczono go w mniejszym pudełku o podobnej stylistyce.
Jak sama nazwa modelu wskazuje, mamy do czynienia ze sprzętem utrzymanym w czarnej kolorystyce. Zewnętrzna strona klapy została wykonana z karbowanego, podgumowanego plastiku. Na jej powierzchni łatwo zbierają się rysy oraz zabrudzenia. Z lewej strony umieszczono srebrne logo producenta. Jedynie zawiasy oraz znajdująca się między nimi maskownica (widać na niej wytłoczony napis modelu) – której krawędź jest podświetlona na czerwono – wykonano ze srebrnego plastiku. Szkoda, że właśnie te elementy nie zostały wykonane z aluminium, bo dodałoby to szyku V15 Nitro BE.
Spód notebooka (jak sumie cały kadłubek) również został wykonany z podgumowanego plastiku, na którym widać zbierające sie odciski palców. Dostępu do wnętrza laptopa broni duża klapa serwisowa, na której powierzchni powycinano otwory wentylacyjne. Te u góry służą do odprowadzania ciepła (bądź zasysania powietrza), a pod tymi na dole znajdują się głośniki.
Dostanie się do podzespołów nie jest łatwe i wymaga cierpliwości oraz wprawy. Po odkręceniu wszystkich śrubek, musimy podważyć palmrest wraz z klawiaturą. Mimo, iż w swoim życiu rozebrałem kilka notebooków, nie bawiłem się w serwisanta. Nie chciałem uszkodzić zaczepów, a informacje na ten temat znalazłem w sieci.
Na lewym boku umieszczono jedynie: blokadę Kensington Lock, dwie diody (czuwania i baterii), port USB 2.0, czytnik kart SD oraz wejście słuchawkowe. Po przeciwnej stronie znajdziemy więcej złączy, kolejno od lewej: USB 3.0, USB 3.1, USB. 3.0, HDMI, LAN, gniazdo zasilania. Kątowy wtyk od zasilacza, w zależności od jego ułożenia, może przysłaniać złącze LAN, także tutaj projektanci się nie popisali.
Patrząc na wygląd zewnętrzny, ciężko mi uwierzyć, że mam do czynienia ze sprzętem z wysokiej półki. Poszczególne elementy są dobrze spasowane, ale użyte materiały pozostawiają wiele do życzenia.
Może wewnętrzna strona wywoła więcej pozytywnych odczuć? Podniesienie klapy, to nie takie hop siup. Owszem, na jej środku znajduje się lekkie uwypuklenie, ale trzeba dobrze przyłożyć kciuk, aby podnieść klapę. Zawiasy przy otwieraniu notebooka stawiają prawidłowy opór i dość pewnie utrzymują ekran w ustawionej pozycji. Jedynie większe drgania powodują chybotanie ekranu. Kąt nachylenia matrycy możemy regulować w zakresie 0-147o, przy czym już przy kącie ok. 18o (bądź jak kto woli, z wysokości 5,5 cm) klapa zaczyna sama opadać. Grubość klapy wynosi niecałe 5 mm i odbija się negatywnie na jej sztywności. Mocniejszy nacisk powoduje uginanie się pokrywy.