Rozpakowanie i oględziny sprzętu.
Iconia One 10 zapakowana była w niewielki karton utrzymany w biało-beżowej kolorystyce. Na opakowaniu znajdują się szczątkowe informacje na temat sprzętu. Niby to tylko kawałek papieru, ale warto docenić minimalistyczną estetykę opakowania. Na beżowej powierzchni opakowania, pod wpływem światła dostrzeżemy drobne szlaczki. Później przekonacie się, że to nie widzimisię projektanta opakowania.
Iconia występuje w kilku wariantach kolorystycznych (m.in. białym, niebieskim czy czarnym), mi się trafił czarny egzemplarz. Na wyświetlacz zostało naklejone hartowane szkło, bo fabrycznie model nie posiada ochrony w postaci Gorilla Glass. Na środku dolnej ramki widnieje srebrne logo producenta, zaś na górnej ramce umieszczono kamerę 2 Mpix (ramki te mają szerokość 1,5 cm). Na bocznych ramkach o szer. 2 cm znajdują się głośniki, o których można powiedzieć jedynie, że są. Jakość wydobywającego się z nich dźwięku jest katastrofalna. Nawet najtańsze modele smartfonów wyposażone są w lepszej jakości osprzęt audio. O ile film da radę na tym odtworzyć (dialogi są wyraźne), o tyle o posłuchaniu muzyki można zapomnieć (wszystko dźwięki się zlewają, są suche, metaliczne).
Patrząc na tył tabletu dostrzeżemy analogię związaną z opakowaniem. Chodzi rzecz jasna o szlaczki/zygzaki, które wytłoczono na tylnej części korpusu. Na środku wkomponowano logo producenta, zaś u góry kamerę 5 Mpix.
Na lewej krawędzi urządzenia znalazły się: gniazdo słuchawkowe, port Micro USB oraz mikrofon. Natomiast na górnej krawędzi, kolejno od lewej strony: włącznik, regulator głośności, reset, gniazdo na kartę microSD.
Jakość użytych materiałów nie budzi zastrzeżeń, jedynie mogę mieć drobne zastrzeżenia co do spasowania całości oraz widocznego na zdjęciach palcowania. Gdy złapiemy tablet za przeciwległe rogi, nieco go wyginając, to poczujemy, że obudowa delikatnie pracuje. Niemniej jednak, patrząc przez pryzmat ceny, sprzęt prezentuje się solidnie.