Polska alternatywa dla drogich „mechaników”, czyli rzut okiem na Modecom Volcano Gamer

Mechanik – zawodowiec.

Firma Modecom udowodniła już, że potrafi produkować sprzęt dla graczy. Już  poprzednio testowane Hammer i Lanparty mogły śmiało konkurować z droższymi konstrukcjami i wychodziły z tych szranków obronną ręką. Tym razem jednak trafił do mnie najwyższy model mechanika, jaki znajdziemy w ofercie producenta. Czarna, prosta konstrukcja i spore wymiary (z podstawką) sprawiają, że Volcano Gamer na biurku wygląda naprawdę dostojnie. Ale zanim przejdę do opisu testowanego sprzętu, rzućcie okiem na dane techniczne oraz na film z unboxingu.

Specyfikacja

Model MODECOM VOLCANO GAMER
Typ klawiatury Mechaniczna
Układ klawiszy US
Liczba klawiszy 104
Rodzaj przełącznika Kailh Blue
Liczba klawiszy multimedialnych 12
Blokada klawisza Windows Tak
Anti-ghosting Tak, pełny
Podświetlenie LED, czerwone, regulowane
Wymiary 445 × 206 × 42 mm
Wymiary bez podkładki pod nadgarstki 445 × 139 × 42 mm
Długość przewodu 180 cm
Przeznaczenie Dla graczy
Rodzaj Przewodowe

 

Jak widzieliście na powyższym filmie, Volcano Gamer dociera do odbiorcy w takim samym opakowaniu jak Lanparty. Zewnętrzna warstwa przedstawia zdjęcie produktu, jaki znajduje się w środku oraz kilka najważniejszych informacji o sprzęcie. Na całe szczęście producent nie zaśmiecił opakowania zbędnymi sloganami marketingowymi. Wewnętrzny karton, to już znak rozpoznawczy serii Volcano, czyli krwistoczerwone wykończenie urozmaicone jedynie symbolem „V”.

W zestawie z klawiaturą otrzymujemy: podkładkę pod nadgarstki,  klucz do zdejmowania klawiszy i papierową instrukcję. Zestaw dość ubogi. Myślę, że producent nie straciłby zbyt wiele, gdyby dorzucił np. wymienne klawisze na sekcję WSAD.

Sprzęt może się podobać. Klasyczny, prosty design i jednolita kolorystyka to coś, co mi osobiście przypadło do gustu.  Obudowa klawiatury wykonana jest z dobrej jakości tworzywa, które nie ugina się pod naciskiem, nie skrzypi. Elementy są dobrze spasowane, a szczeliny są równe. Powierzchnia obudowy posiada chropowate wykończenie, dzięki któremu odciski palców są mniej widoczne. Jest to kolejny plus testowanego sprzętu.

Klawiatura spoczywa na pięciu gumowych stopkach, które mają zapobiegać przesuwaniu się sprzętu podczas intensywnej rozgrywki. Oprócz tego, Modecom wyposażył Gamera w rozkładane nóżki, które unoszą tył klawiatury. One również zostały zaopatrzone w gumową podstawę. Dodatkowo na spodzie klawiatury znajdziemy wgłębienie umożliwiające przeprowadzenie kabla. Jest to bardzo fajny patent, gdyż zmniejsza bałagan na biurku.

A skoro już o tym mowa,  przewód przyłączeniowy ma długość 1,8 m i zakończony jest pozłacanym wtykiem USB. Na całej długości został ukryty w materiałowym oplocie, jest elastyczny i łatwo się układa. Dodatkowo, żeby zapanować nad nadmiarem kabla, producent zainstalował  rzepową opaskę.

W odróżnieniu od wcześniej opisywanych modeli  firmy Modecom, przełączniki Gamera zostały ukryte we wnętrzu obudowy. Taki typ montażu bardziej mi odpowiada. Klawiatura wydaje się przez to smuklejsza, a skok klawiszy niższy.

A skoro o klawiszach mowa, rozmieszczone są  one w układzie US –INT, wszystkie zostały podświetlone i wykonano je w technologii double-injection molding.

Taki rodzaj produkcji nakładek gwarantuje ich długą żywotność i dobrą przepuszczalność światła. Dzięki czemu symbole na klawiszach  powinny być dobrze rozpoznawalne i czytelne. Jednak z tą czytelnością bywa różnie, chodzi tu głównie o rodzaj czcionki jaka trafiła na nakładki. Wspominałem już o tym w trakcie recenzji Lanparty.

Pod klawiszami, w przypadku testowanej konstrukcji, znalazły się przełączniki Kailh Blue. Nie jest to już budżetowa wersja więc i przełączniki są lepszej jakości. Aby je aktywować potrzebny jest nacisk ok. 60g, a szacowana żywotność to 50 mln cykli.

Gamer, jako jedyny z pośród testowanych modeli, został zaopatrzony w podpórkę pod nadgarstki. Wykonana jest ona co prawda z tworzywa, ale podobnie jak  w obudowie samej klawiatury materiał jest gruby i dobrej jakości. Jest za to bardziej gładki i milszy w dotyku. Jednak jako minus takiego wykończenia  należy wskazać to, że bardziej zbiera odciski palców. Zatrzaski łączące oba elementy są solidne i dobrze spasowane, aby rozłączyć klawiaturę od podpórki należy włożyć trochę siły.

Kolejnym rozpoznawczym znakiem serii Volcano jest rozbudowany moduł podświetlenia. Mimo, że do dyspozycji otrzymujemy jedynie jeden kolor ( czerwony ), to jednak ilość kombinacji rodzajów świecenia jest niemal nieograniczona. Od klasycznego jednolitego podświetlenia, przez oddychające, fale rozchodzącą się od wciśniętego guzika i wiele innych, aż do całkowitego wyłączenia. Oprócz predefiniowanych scenariuszy aktywowanych przez kombinację klawiszy FN+PB, INS, HM, PU, DEL, END, PD możemy skorzystać z 10 profili dostępnych pod klawiszami od M1-M10.

Warto jeszcze wspomnieć o dwunastu klawiszach multimedialnych, umożliwiających sterowanie odtwarzaczami, szybki dostęp do poczty, przeglądarki czy kalkulatora. Aby aktywować wspomniane funkcje, należy użyć kombinacji klawiszy FN + F1-F12. Zabrakło natomiast możliwości samodzielnego przypisania funkcji do klawiszy multimedialnych.

Gamer to klawiatura typu plug&play, więc podobnie jak we wcześniej testowanych mechanikach z serii Volcano nie znajdziemy tu dedykowanego oprogramowania.

Baner zgody na pliki cookie od Real Cookie Banner