Znalazł się winny pogarszającej się sytuacji Ubisoftu. To straty związane z produkcją Skull & Bones okazują się główną przyczynę problemów studia, a nie Star Wars Outlaws i Assassin’s Creed Shadows.
Wiele osób zapomniało o tytule, który zapoczątkował serię niepowodzeń Ubisoftu w 2024 roku – pirackim symulatorze Skull and Bones, produkowanym przez ponad 10 lat. Według YouTubera Endymiona, Ubisoft zainwestował w tę grę od 650 do 850 milionów dolarów, co znacznie przewyższa wcześniej podawane 200 milionów.
Endymion ujawnia, że ten gigantycznie przeszacowany projekt, jest głównym powodem obecnych problemów Ubisoftu. Przez lata gra przechodziła liczne zmiany, co doprowadziło do tak wysokich kosztów. Skull and Bones okazała się porażką, której Ubisoft nie był w stanie odrobić, co ma druzgocący wpływ na całą firmę.
W lutym i marcu 2024 roku okazało się, że tylko 850 tysięcy osób zagrało w Skull and Bones w pierwszym tygodniu, z czego większość korzystała z darmowej wersji próbnej. Gra szybko straciła popularność, a jej cena spadła, co pogłębiło problemy studia.
Obecnie piracka produkcja ma średnio jedynie 200-400 graczy dziennie na Steamie, co jest wynikiem mocno poniżej oczekiwań. W obliczu tych problemów ostatnia nadzieja Ubisoftu jest w Assassin’s Creed Shadows, które jednak zmaga się z ogromną krytyką graczy od pierwszej zapowiedzi. Czyżby zatem znalazła się jakaś większa firma, która wykupi Ubi?