W 2024 roku Neuralink, firma Elona Muska zajmująca się technologią mózgowych implantów, osiągnęła przełom, ogłaszając pierwsze udane wszczepienia u pacjentów. Musk przewiduje, że w ciągu dwóch dekad setki milionów ludzi będzie korzystać z jego urządzeń, które mają nie tylko poprawiać życie osób niepełnosprawnych, ale także przyspieszać funkcje mózgowe i zbliżać ludzi do możliwości sztucznej inteligencji.
Neuralink ma na celu zwiększenie „szybkości przesyłu danych” ludzkiego mózgu, co zdaniem Muska ma zapobiec stagnacji w relacji ludzi z AI. Implanty mają umożliwić takie funkcje jak zapisywanie wspomnień czy nawet nadawanie ludziom „supermocy”. Pierwszy pacjent Neuralink, Noland Arbaugh, już dziś używa urządzenia do sterowania komputerem, grania w gry i komunikacji bez fizycznego wysiłku.
Mimo obiecujących postępów, wizje Muska budzą mieszane reakcje. Neuralink planuje osiągnąć milion użytkowników do 2030 roku, jednak w kontekście wcześniejszych niespełnionych obietnic: jak milion autonomicznych taksówek Tesli czy kolonizacja Marsa, wiele osób podchodzi do tych zapowiedzi sceptycznie.
Technologia Neuralink otwiera nowe możliwości dla osób z paraliżem czy innymi schorzeniami, ale pytania o etykę i regulacje takich rozwiązań pozostają otwarte. Krytycy ostrzegają, że wprowadzenie implantów na masową skalę może prowadzić do powstania „dwupoziomowego społeczeństwa”, w którym tylko część ludzi będzie miała dostęp do zaawansowanych możliwości mózgu.
Neuralink wpisuje się w szerszy kontekst przełomowych technologii, które mogą zmienić nasze życie w nadchodzących dekadach. Czy wizje Muska staną się rzeczywistością? Na pewno w jakiejś formie będziemy bardziej „sprzężeni” z technologią, ale nawet najbardziej otwarte na zmiany społeczeństwa niechętnie zgodzą się na powszechne przyjmowanie wszczepów od miliardera z Ameryki.